NTL Radomsko może sobie pozwolić nadawać na satelicie tylko dlatego, że posiada lokalny multipleks DVB-T, który zarabia, dzięki obecnym w nim nadawcom, płacącym za możliwość emisji. Popyt na miejsca w NTC jest tak duży, że nadawcy którzy wiedzą, że nie zyskają miejsca w ogólnokrajowych multipleksach (czyli stacje muzyczne, które byłyby konkurencją dla promowanych przez prezesa KRRiT stacji ZPR), zadowalają się obecnością w lokalnych multipleksach. Zysk z prowadzenia multipleksu, idzie w nadawanie satelitarne. Inaczej skończyliby, jak kaszubska lokalna telewizja CSB TV, TVN Warszawa (nawet TVN nie potrafił utrzymać lokalnej telewizji), czy musieliby odejść od lokalnego charakteru na rzecz ogólnokrajowego jak dawna TV Silesia, która wyewoluowała w obecną TVS.
Co się tyczy śmierci UHF, to jeśli zostanie maksymalnie wykorzystane przez nadawców (pełna obsada wszystkich możliwych multipleksów), to naciski telekomów będą odparte i szybki internet będzie bazował głownie na światłowodach a nie transmisji radiowej.
Czesi są praktycznym narodem i znajdą jakieś rozwiązanie dla nadawców lokalnych. Poza tym, nie wiadomo czy koncepcja 6 ogólnokrajowych multipleksów się utrzyma. Operatorzy techniczni, chcieliby łącznie mieć 6 multipleksów, ale to oznacza, że taką samą ilość multipleksów, powinni uwzględnić i dla przygranicznych terenów sąsiednich krajów. Na styku trzech krajów, może być z tym problem. Dopiero w 2018 roku ma się pojawić TPP (Techniczny Plan Przejścia na DVB-T2), czyli dopiero wtedy poznany docelowe częstotliwości, na których będą nadawane planowane multipleksy (bez pasma 700MHz). Do tego czasu jeszcze dużo może się zmienić.